Osładzałam sobie dziś poniedziałek myślą, że po pracy pójdę wybrać perfumy dla siebie. Niestety, ciągle nie mogę się zdecydować. Na liście "do rozważenia" pojawiło się niespodziewanie Feerie Van Cleef & Arpels. Chyba nawet bardziej ze względu na bajkowy flakonik niż na sam zapach, choć też ten rozwinął się na mnie całkiem ciekawie. Nuta głowy: fiołek, czarna porzeczka, włoska mandarynka. Nuta serca: bułgarska róż, egipski jaśmin. Nuta bazy: irys, wetiwer. Jak Wam się podoba flakon?
a wiesz, ze mi sie nigdy tego zapachu nie udalo znalezc?bo tez rozchorowalam sie na flakon. ja teraz czekam na nowy zapach thierry mugler, w ktorym na pewno sie zakocham.
OdpowiedzUsuńswietny flakon,nie pamietam zebym kiedys je spotkala;)
OdpowiedzUsuńSephora Galeria Mokotów :). Chyba zaczęli je ostatnio promować albo zmienili dystrybutora, bo właściwie to nie jest jakaś nowość, a też wcześniej ich nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńFlakonem zachwyciłam się jakiś czas temu, ale na mnie ten zapach nie oszałamia... Chyba powinnam spróbować raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńNa razie przymierzam się do nowego Marca Jacobsa - Biscotti (wiem, że lubisz, tak jak ja, jego Daisy).
No flakon śliczny :) Jeśli chodzi o zapachy... też się ostatnio zamierzam :) lubię CK :)
OdpowiedzUsuńzapach piekny, za granica jest juz wersja light
OdpowiedzUsuń