Wiem, że to nieco dziwne, ale marzę od dawna o takim słoju. Nigdzie nie mogłam znaleźć odpowiedniego, póki nie natrafiłam na to cudo. Niestety kosztuje całkiem sporo jak na słoik, a najbliższy sklep, gdzie mogłabym go nabyć staroświecką metodą (czyli uprzednio pomacawszy i płacąc gotówką) znajduje się w Londynie. Dziś rano rozglądałam się za godnym zastępstwem dla niego na pchlim targu, ale niestety, nic z tego.
to może niedługo jak mnie odwiedzisz to będziesz mogła go sobie kupić:-)
OdpowiedzUsuńLondyn? No to przebiłaś mnie... :)
OdpowiedzUsuńhehehe a po co Ci coś takiego? :)
OdpowiedzUsuńMam tyle pomysłów na to co w nim trzymać, że właściwie jeszcze się nie zdecydowałam. :)
OdpowiedzUsuńJak to co? Kawę! Wszędzie można trzymać kawę...
OdpowiedzUsuńejj domagam sie przypomnienia o mnie! :(
OdpowiedzUsuń:*
Nie dziwię się, że chorowałaś na ten słoik :) jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńPolecam pchle targi. Ostatnio znaleźlismy słoik od Alessi, tak śmiesznie tani, że z poczucia winy zapłaciliśmy podwójną cene (targ był na cel charytatywny)
OdpowiedzUsuńW sobotę znowu byliśmy na pchlim targu, uwielbiam buszowac w roznych starociach. Tym razem upolowałam fajne doniczki, które zamierzam przemalować na jakiś ciekawy kolor.
OdpowiedzUsuńW Londynie są już dwa sklepy A, niestety ceny wyższe niż w USA;-( Uruchomili też europejski sklep online, wysyłają do Polski.
OdpowiedzUsuńMoja miłość do A trwa już kilka lat...;-)